czwartek, 6 grudnia 2012

O Kozanowie - miejscu, z którym zawsze będę zżyty najmocniej, jak tylko się da

fot. Julo/Wikipedia.pl.

Polityka, literatura, sport, nowe technologie, social media, internet... Długo mógłbym wymieniać swoje pasje.  Ale jedna z nich towarzyszy mi każdego dnia, gdy tylko oczy ze snu otworzę :) To wrocławskie osiedle Kozanów, na którym się wychowałem i na które - po kilkuletniej przerwie, nazwijmy ją matrymonialną - wróciłem. Jak wiadomo, to, co raz trafi do internetu, już z niej nie zniknie. Co bardzo mnie cieszy, bo mam w dorobku tekst o Kozanowie, w którym oddaję mu zasłużone wyrazy uznania. 

Pierwotnie tekst ukazał się w tuWrocław.com

"Kozanów z pozoru nie różni się od podobnych blokowisk, które można spotkać w Poznaniu, Warszawie, Szczecinie czy Krakowie. Ot, kolejne osiedle naszpikowane mniejszymi lub większymi blokami mieszkalnymi. A jeśli nawet czymś się wyróżnia, to opowieścią o wielkiej wodzie, która na zawsze wpisała się w kozanowską historię. Każdy wrocławianin wie, o co chodzi.

To właśnie Kozanów podczas powodzi w 1997 r. stał się wielkim jeziorem, zalanym z dwóch stron przez Odrę i Ślęzę. A zdjęcia zatopionego prawie w całości osiedla prezentowały nawet stacje telewizyjne w USA. Powódź dotknęła Kozanów także w 2010 r., ale na nieporównywalnie mniejszą skalę, choć i wtedy nie obyło się bez dramatycznych scen, co autor tekstu pamięta doskonale. Ale nie tylko powodzie czynią to osiedle innym niż wszystkie. Podkreślę jednak, że to moja osobista opinia, jako długoletniego mieszkańca Kozanowa i lokalnego patrioty. A jak mawiają, de gustibus non est disputandum. 


By przekonać się o uroku tego wrocławskiego osiedla, wystarczy jeden dłuższy spacer po jego zakątkach. Kozanów robi wrażenie już od pierwszego spojrzenia."

Cały tekst znajdziecie na łamach portalu tuWroclaw.com, z którym mam przyjemność współpracować od kilku lat. Zapraszam. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz