niedziela, 17 lipca 2011

Jennie Dielemans, "Witajcie w raju. Reportaże o przemyśle turystycznym"


Jesteś miłośnikiem turystyki all inclusive? Podróżujesz do egzotycznych krajów i nie wyściubiasz nosa poza hotel i jego przyległości? Zdaniem dziennikarki ze Szwecji Jennie Dielemans, jesteś trybikiem w niszczycielskiej machnie współczesnej turystyki, która rok w rok demoluje przyrodę i społeczeństwa krajów, których najważniejszym atutem są właśnie walory turystyczne.

Teoretycznie wszystko jest w porządku. Współczesny świat połączony jest milionami globalnych nici. Wszystko zewsząd jest na wyciągnięcie ręki - informacje, towary czy egzotyczne kraje. Te ostatnie są umiejętnie opakowane PR-owo przez agencje turystyczne. Błękitne jak niebo morze, gorące piaski, plaża, drinki, relaks... Kto z ciężko pracujących przez cały rok, nie tylko zawodowo, ale też - jak np. kobiety - w pracy i w domu - potrafi się oprzeć takiej pokusie? Bezkarnego marnowania czasu, wygrzewania kości w upale, a to wszystko w pakiecie all inclusive.

Tyle, że zdaniem szwedzkiej dziennikarki Jennie Dielemans taki model “poznawania” (cudzysłów nie jest tu przypadkowy) świata jest niczym innym, jak łupieniem świata i przyrody. I w swoje reporterskiej książce “Witajcie w raju” Szwedka sporządziła obszerny i celny akt oskarżenia przeciwko współczesnemu rynkowi turystycznemu.

Jennie Dielemans przyglądała się zorganizowanym wycieczkom i przemysłowi - bo to już nawet nie jest rynek - turystycznemu w Hiszpanii, Tajlandii, Wietnamie czy w Meksyku. W każdym z tych krajów przyłożyła swoją reporterską lupę i odkryła identyczny mechanizm. To grabieżcze traktowanie zasobów przyrody, niszczenie lokalnej kultury i sprowadzanie mieszkańców do roli taniej siły roboczej, której jedynym zadaniem jest usługiwanie zagranicznym gościom.

Przejmujący jest zamieszczony w zbiorze “Witajcie w raju” reportaż z Tajlandii. Dielemans opisuje,  jak traktowani są uchodźcy z Birmy, którzy pracują na czarno budując hotele i inne obiekty dla zagranicznych gości. To półniewolnicze praktyki, brutalność miejscowej policji, która uchodźców traktuje jak pariasów, praca za darmo i grupowanie w obozach odciętych od świata. A wszystko po to, by zastraszona siła robocza budowała potęgę turystyczną kraju. A rozochoceni i oderwani od codzienności turyści potrafią się zabawić. Zdaniem Dielemans, dużo mogą o tym opowiedzieć lokalne kobiety, traktowane przez goszczacych w kraju bogatych Szwedów czy Anglików jak darmowe seksualne niewolnice.

“Witajcie w raju” to nie tylko reporterskie opisy, ale też spora dawka historii. Autorka opisuje, jak rodziła się - dzięki wysiłkom Brytyjczyka Thomasa Cooka - nowoczesna turystyka. Kontrast między ideą podróży, a tym, jak ten rynek wygląda w dzisiejszych czasach, jest - cytując polskiego klasyka - porażający. Z atrakcji dla ludzi średnio majętnych czy wręcz ubogich, turystyka wyrodziła się w walec, który nieustannie rozjeżdża te kraje, których gospodarka opiera się na turystyce. Przynosząc im do tego praktycznie same straty, jak bezmyślny drenaż środowiska naturalnego czy bezlitosną eksploatację mieszkanców traktowanych jako darmowa siła robocza.

Współczesny dyskurs publiczny coraz częściej porusza tematykę związaną z harmonijnym rozwojem. Coraz więcej obserwatorów ma świadomość, że dotychczasowy model postępu jest nie do utrzymania, bo nasza planeta może zwyczajnie nie wytrzymać dalszej rabunkowej eksploatacji. Turystyka nie była jednak obiektem zainteresowania tej debaty, a jeśli nawet, to znajdowała się na jej marginesie. Tymczasem Jennie Dielemans celnie wskazuje, że chcąc zmieniać świat, musimy zmienić też swój sposób myślenia nie tylko o gospodarowaniu jego zasobami, ale też sposób, w jaki podróżujemy. Bo zdaniem Szwedki, te problemy nierozerwalnie łączą się ze sobą i opierają na tym samym, bezmyślnym i grabieżczym, mechanizmie. Takim, który prywatyzuje zyski i uspołecznia straty, generując przy tym w niszczonych przez siebie krajach straty nie do odrobienia przez wiele lat.

Gdy na początku 2011 r. w Egipcie i Tunezji trwała rewolta przeciwko miejscowym autorytarnym władzom, w polskich mediach czy internecie można było spotkać się z kuriozalnymi debatami na temat, gdzie Polacy będą teraz jeździli na wakacje. Bo Egipt i Tunezja to kraje im bliskie, oferujące wszystko, co potrzeba do udanego zagranicznego urlopu. To najlepszy dowód na to, że Jennie Dielemans swoją książką trafiła w sedno, bo jej opowieść opisuje dokładnie tego rodzaju mentalność.

“Witajcie w raju” to książka napisania rzetelnym, reporterskim językiem, bogata w celne obserwacje. Autorka potraktowała temat wszechstronnie, szukając różnych źródeł opisywanych przez siebie problemów i nie zadowala się łatwymi odpowiedziami. Szwedka przyjrzała się nawet systemowi podróży lotniczych, bez których współczesny model turystyki nie mógłby funkcjonować. Być może chwilami jej dzieło jest nieco przegadane i ciut zbyt rozwlekłe. To jednak nie odbiera zbiorowi reportaży “Witajcie w raju” ani grama jakości. I to książka, która w pełni zasługuje na miano świeżej, odkrywczej i ważnej. 


Jennie Dielemans, “Witajcie w raju. Reportaże o przemyśle turystycznym”, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2011. Przełożyła Dominika Górecka.