sobota, 18 czerwca 2011

Tomasz Piątek, "Antypapież"

Dla jednych to III Rzeczpospolita, inni chcą ją przemianować na Rzeczpospolitą z numerem cztery. Ale niezależnie od opcji politycznej, motywacji czy poglądów Polska jest jedna – papieska. Taka, gdzie nawet politycy lewicy często klęczą, gdy tylko usłyszą "Jan Paweł II". Za rozprawę z tym grubym murem czołobitności,  hipokryzji i fałszywego kultu JP II zabrał się pisarz Tomasz Piątek. Jego “Antypapież” to lektura krótka, ale będąca solidnym ładunkiem wybuchowym pod budowanym na fałszu spiżowym pomniku papieża - Polaka.

Od śmierci Jana Pawła II minęło już sześć lat, a tym roku wyniesiono go na ołtarze. Co ciekawe – termin uroczystości wyznaczono na 1 maja, a więc w dniu tradycyjnego, dorocznego Święta Pracy, dnia symbolizującego permanentną walkę o poszanowanie praw pracowniczych czy socjalnych. Ale kościelni hierarchowie śmiało pozwolili sobie na taką uzurpację. W końcu Jan Paweł II, przynajmniej według oficjalnej doktryny, był przyjacielem ludzi pracy. I między innymi o tym, jak ta przyjaźń wyglądała w praktyce, Piątek też pisze w swojej książce. Ale lista zarzutów wobec oficjalnie nieskazitelnego papieża Polaka jest znacznie dłuższa. I, co najważniejsze, celna.


"Antypapież" Tomasza Piątka to książka rozmiarowo niewielka, bo liczy zaledwie 100 stron. Trudno jednoznacznie zakwalifikować ją do konkretnego gatunku literackiego. Autorowi wyszedł swoisty patchwork z (jadowitego, przyznać trzeba) felietonu i publicystycznej rozprawy, okraszony miejscami wątkami z pogranicza teologii, ozdobiony solidnym pisarskim temperamentem. Co też sprawia, że "Antypapież" jest książką o temperaturze podobnej choćby do publicystycznych dzieł Tadeusza Boya - Żeleńskiego.

Objętościowa wątłość "Antypapieża" dodaje książce dodatkowego atutu. Bo dzięki temu, czytelnik dostaje do ręki treściwy, spójny i pozbawiony daremnego gadulstwa pamflet. To zaś pozwala swobodnie iść za myślą Piątka, ale też ułatwia wydestylowanie poszczególnych wątków z życia Jana Pawła II, które później - idąc śladem myśli Piątka - można na własną rękę poddać jeszcze głębszej krytycznej weryfikacji. W ten sposób autor staje się niejako przewodnikiem, pokazującym odbiorcy: "Wszędzie ględzą, że JP II wielkim Polakiem, papieżem i cholera wie, kim jeszcze był. Masz tu tropy, czytelniku, więc otwórz głowę. Sprawdź, jak było naprawdę. To nie jest wiedza tajemna". 

W mainstreamie polskiego dyskursu publicznego o Janie Pawle II nikt nie piśnie choćby pół krytycznego słowa. Papież Polak wielki był, dzięki niemu PRL w Polsce i blok komunistyczny upadł, jak domek z kart, a pod parasolem Karola Wojtyły nasz kraj bezboleśnie przeszedł transformację ustrojową i ekonomiczną. Słowem, pod honorowym patronatem JP II Polska stała się krajem mlekiem i miodem płynącym. Takiego księdza dobrodzieja nie sposób krytykować, za to można (i trzeba) stawiać mu pomniki, gdzie popadnie.

Kilku autorów podjęło próbę zmierzenia się z tym spiżowym wizerunkiem. Swego czasu głośno było o książce prof. Tadeusza Bartosia "Jan Paweł II. Analiza krytyczna". Surowo dorobek - tak teologiczny, jak i polityczny - oceniał wielokrotnie Stanisław Obirek. Znamienne zresztą, że zarówno Bartoś, jak i Obirek opuścili struktury Kościoła, przynależąc wcześniej odpowiednio do zakonu dominikanów i jezuitów. Ich opinie jednak, po chwilowej burzy, pozostały jednak niszowe. Papieski pomnik medialny jak stał, tak stoi. Co zresztą w Polsce nie jest niczym nowym, bo każdy, kto wybije się ponad przeciętność i zawojuje świat (Robert Kubica, Adam Małysz), od razu otaczany jest swoistym kultem.

Nieco lżejszą, bo mniej naukową czy teologiczną, za to bardziej publicystyczną próbę oceny dorobku JP II podjął Tomasz Piątek. W "Antypapieżu" wystawił przeciwko Karolowi Wojtyle działa różnego kalibru. Wytknął mu, że pod jego rządami Kościół katolicki stał się zmurszałą korporacją, w której dochodziło m.in. do afer finansowych na wielką skalę. Przypomniał o kolejnych aferach pedofilskich wśród księży, o których JP II wiedział, ale nie podjął żadnych zdecydowanych kroków.

Tomasz Piątek pisze też o poparciu Wojtyły choćby dla autorytarnego reżimu Pinocheta w Chile, mającego krew wielu zamordowanych ofiar na rękach. "Antypapież' to też akt oskarżenia wobec Wojtyły za ślepy upór wobec metod antykoncepcji innych niż naturalne, co przyniosło dramatyczne skutki m.in. w Afryce, gdzie miliony ludzi zachorowało na AIDS, mając ogromne problemy z dostępem do zwalczanych przez księży prezerwatyw. Ale Tomasz Piątek wyciąga przeciw JP II argumenty również z lokalnego, polskiego podwórka. Wytyka mu, że to m.in. z jego winy po 1989 r. "Solidarność" podupadła, zostawiając świat pracy na pastwę radykalnych, liberalnych reform, których gorzkie "owoce" musiało skosztować wielu Polaków.

Piątek podjął też próbę krytyki Jana Pawła II z pozycji, by ująć to lakonicznie, niuansów spraw wiary. Wytknął mu, że wiele mniejszych kościołów nie uznawało go za swego przywódcę, dlatego tytułowanie Wojtyły przywódcą chrześcijan na świecie było zwykłą uzurpacją. Autor "Antypapieża" zgromił też JP II za słabość jego encyklik, wskazując na ich wtórność, miałkość i brak jakiegokolwiek intelektualnego przełomu w oficjalnych decyzjach Kościoła, ba - celowe zawrócenie z otwartego, liberalnego kursu obranego przez II Sobór Watykański. Za ten wachlarz argumentów można mieć zresztą do Tomasza Piątka pewne pretensje. Bo jednak atak lewicowego autora na papieża, że był słabym teologiem i nic nowego do spraw wiary nie wniósł, wygląda dość groteskowo. Bo na innych polach Piątek dobrał solidne argumenty polityczne, a niektóre wątki mógł śmiało pociągnąć dalej, poszerzając czytelnikowi obraz kosztownych błędów i zaniechań JP II. To by wystarczyło w zupełności.

Mimo niepotrzebnej próby licytowania się z JP II w sprawach wiary,
"Antypapież" dostarcza czytelnikowi szeroki wachlarz argumentów, które podważyć może tylko ślepiec lub skrajny cynik. Jak taka krytyka może wyglądać, pokazał choćby Piotr Zaremba w swojej recenzji książki opublikowanej na łamach "Rzeczpospolitej".

Zaślepiony nie zobaczy jednak rzeczywistości w jej realnej formie, choćby przebiegła mu pod samym nosem. Dla tych, którzy chcą wiedzieć o biografii i decyzjach Jana Pawła II nieco więcej, książka Tomasza Piątka będzie ciekawą intelektualną przygodą, pozostawiającą nawet pewien niedosyt. Autor sporządził swoisty akt oskarżenia, nie owijając swoich zarzutów w bawełnę. Jan Paweł II, co oczywiste, już się nie obroni, choć ma i mieć będzie rzesze oddanych obrońców. Co nie zmienia faktu, że utrwalanie jego teflonowego wizerunku, pozbawionego śladu rys, jest jak recydywa. Której w "Antypapieżu" Tomasz Piątek gorąco i celnie się sprzeciwia.

Muru autor "Antypapieża" nie skruszy. Ale bić w niego trzeba. Kiedyś się zawali.

Tomasz Piątek, "Antypapież", Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2011.

2 komentarze:

  1. Denerwuję mnie to ciągle podpisywanie się rękami i nogami pod naukami Jana Pawła II i nazywanie się jego pokoleniem.
    W większości przypadków ludzie, którzy tak robią nie czytali ani jednej jego książki, a jego autorytet budują na podstawie kremówek, poczucia humoru i ojcowskiego charakteru jego kilku przemówień.
    Ta książka to z całą pewnością godna uwagi pozycja, tylko wolałabym zestawienie pozytywu z negatywem, myślę, że wtedy byłaby bardziej obiektywna :)
    Muszę jednak przyznać, że Karol Wojtyła był niezłym filozofem i chociaż z niektórymi jego postulatami się nie zgadzam, był w końcu głową kościoła i musiał przyjąć konserwatywną postawę.
    Po ta książkę jednak zdecydowanie sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Biedronko droga,

    Piątek z natury rzeczy w "Antypapieżu" nie mógł być obiektywny. To w końcu zaangażowany lewicowiec, oceniający dorobek JP II z perspektywy bliskich sobie idei. Poza tym uważam też, że o Wojtyle dużo się mówi "No, fajny był, jakieś wady miał, ale coś tam dobrego zrobił". I krok po kroku ucieka się od ciemnych stron jego pontyfikatu (a było ich wiele, co wylicza Piątek), a zostajemy na takim podeściku w rodzaju "No, był, jak był, ale w końcu to swój, bo Polak". Tak nie można.

    Książkę polecam. Myślę, że nieraz Cię solidnie zezłości :) Ale zdecydowanie warto wybrać się w tę ideową podróż.

    Ściskam!

    OdpowiedzUsuń