niedziela, 22 sierpnia 2010

Przepustka do świata homoseksualnej miłości

"Planeta samych chłopców" Adama Georgieva to książka, która po pobieżnej lekturze przypadkowo wybranych stron może przestraszyć. Gdy jednak czytelnik schowa do kieszeni drobnomieszczańskie odruchy świętego oburzenia, autor mu to wynagrodzi. Czym? Porcją świetnej literatury. 

“Planeta samych chłopców” to reportaż literacki, zachwalany przez Mariusza Szczygła jako “najlepszy, który przeczytał w Czechach”. Tymczasem w trakcie lektury czytelnik ma wrażenie, że ma do czynienia z porcją cholernie dobrej, niosącej uniwersalny przekaz prozy. Co pewnie też można uznać za świadectwo jakości pisarstwa młodego czeskiego autora, Adama Georgieva. Bo przyznać trzeba, że jego “Planeta samych chłopców” to trudna, ale fascynująca książka.

W swoim dziele Georgiev prowadzi czytelnika po świecie homoseksualnej (w tym wypadku gejowskiej) miłości. Uchyla kurtynę zasłaniającą ten owiany tajemnicą świat, otoczony zbiorowym obrzydzeniem obywateli “normalnych, lubiących jak chłop z babą” i odmawiających gejom i lesbijkom wszelkich praw. Robi to z aptekarską wręcz dokładnością. Jego bohaterowie krążą po nocnych klubach, darkroomach, pubach, gdzie zdobywają kolejne erotyczne szlify. 

Georgiev seksualne przygody opisywanych przez siebie bohaterów pokazuje bardzo naturalistycznie. Można powiedzieć, że sperma płynie strumieniem po kartach książki. Spływa z policzków, torsów i pośladków bohaterów reportażu, momentami w ilościach hurtowych. A im więcej nasienia i mechanicznego seksu, tym mniej miłości. Bohaterów “Planety samych chłopców” łączy co prawda nadzieja, że kiedyś spotka ich głębokie, szczerze uczucie. Ale zamiast spełnienia, dostają seks rodem z restauracji z fastfoodem. Szybko i bez ceregieli, co można uznać za typowe dla współczesnych relacji międzyludzkich. 

Po lekturze książki Adama Georgieva seksualni puryści gromiący cywilizację śmierci i rospusty pewnie spłonęliby głębokim pąsem z wściekłości. I ruszyliby na barykady potępienia pedalstwa i zła wszelkiego. Rzecz jednak w tym, że byłby to tylko dowód ich hipokryzji. Bo “Planeta samych chłopców”, choć pełna drobiazgowych - niestrawnych pewnie dla co wrażliwszych czytelników - opisów homoseksualnej miłości, pod tym naturalistycznym płaszczem niesie w sobie uniwersalne pytania. Czy w dzisiejszych czasach potrafimy być jeszcze po prostu “ludzcy”, empatyczni, serdeczni, otwarci na potrzeby innych? Czy stosunki między ludźmi muszą być definiowane tylko w sposób czysto ekonomiczny - jestem z kimś dopóty, dopóki czerpię z tego korzyści? Czy seks da się jeszcze traktować jako przyjemność, czy już tylko jako narzędzie opresji, które już atakuje z każdego zakamarka publicznej przestrzeni? I czy seks to już tylko towar? 

To wątpliwości, których nie sposób nie poczuć, jeśli traktować książkę Adama Georgieva poważnie, nie zaś jako perwersyjny opis gejowskiej miłości dla wytrwałych. Dzięki temu “Planeta samych chłopców”, dzięki swojej wielowymiarowości, zyskuje dodatkową wartość. Nie jest to bowiem tylko świetna proza, ale doskonały, zmuszający do myślenia opis pewnego wycinka współczesnej rzeczywistości. 

Adam Georgiev, “Planeta samych chłopców”, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2010.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz