środa, 17 marca 2010

To nie Palikota trzeba leczyć, tylko media

Tu kolejny tekścik, z lutego 2009 r.  Trochę czasu minęło od jego publikacji, ale mam wrażenie, że od tego czasu nie stracił na aktualności. Przeciwnie - opisane w nim zjawiska jeszcze przybrały na sile.

***
Gromy sypią się ostatnio na głowę posła PO, Janusza Palikota. Mówią o nim, że prostak, że psuje debatę publiczną i że generalnie jest szkodnikiem, którego Platforma powinna zesłać do ostatnich ław poselskich, najlepiej w kneblu i czapce z napisem "Osioł".  Tylko czy to w problemie z Palikotem głównym kłopotem jest sam Palikot?
Janusz Palikot ostatnio się rozszalał. O byłej minister rozwoju regionalnego, Grażynie Gęsickiej (PiS) powiedział, że "politycznie się sprostytuowała". Na swoim blogu dopytywał zaś, czy Jarosław Kaczyński nie jest homoseksualistą i dodawał, że ma zgłoszenia od osób przez lidera PiS molestowanych (na marginesie - nawet gdyby Kaczyński gejem był, to co? Homoseksualizm to nie choroba). Przy ostatnich ekscesach Palikota jego dawne happeningi w rodzaju biegania z wibratorem w ręce czy świńskie łby wydają się igraszką harcerzy na letnim obozie.

Media i politycy biją teraz w Janusza Palikota bez litości. "Wyborcza", "Dziennik", TVN 24, TVP - wszędzie głowy tęgie z trwogą i zadumą debatują, jak szatana z PO ujarzmić. Trzęsą się przy tym z oburzenia, że tak nie można, że debata publiczna popsuta, że język plugawy. Wzywają też premiera, by ten coś z Palikotem - w końcu posłem jego partii - zrobił. Polityka już karzą naganami, usuwają z funkcji. Wszyscy nagle dostali drgawek z oburzenia. I tak dalej, i tak dalej.
Rzecz jednak w tym, że to dzisiejsze medialne świętoszki są głównym winowajcą palikotyzacji naszej polityki. Poseł PO jest cynicznym graczem. Przekraczał kolejne granice doskonale wiedząc, że dziennikarze będą jedli mu z ręki, wdzięczni za kolejnego "gorącego newsa". Palikot obraża, gromi, lata z wibratorem, robi z siebie barana? Świetnie, będzie co puścić w wiadomościach, będzie czym zarobić na wierszówkę.
Na tym w zasadzie polega cały problem z Palikotem. Gdyby media nie przesunęły go z rubryki satyrycznej na czołówki - nie byłoby sprawy. Co bowiem zrobić, jeśli ktoś przychodzi do studia telewizji z głową świni, należy go promować czy wysłać do psychiatry? Terapii wymagają chyba też nasze media, cierpiące widocznie na zanik pamięci krótkotrwałej. Zapomniały już, kto od dawna karmił Palikota zainteresowaniem i miejscem na łamach, zapomniały...

Moim zdaniem, w takiej sytuacji potrzebna byłaby jednak pomoc specjalisty. Palikot jednak trafił na pierwsze strony gazet. I jak teraz media się zżymają, że tak jak Palikot robić nie wolno, bo to prostactwo - też się zżymam. Bo nie lubię ordynarnej hipokryzji.

fot. Wikipedia.

1 komentarz:

  1. I Janusz Palikot odchodzi z Platformy. Dzisiaj Kongres Ruchu Palikota :)

    OdpowiedzUsuń