środa, 13 stycznia 2010

Lebensborn - tabu XX wieku

22 lutego nakładem wydawnictwa Czarne ukaże się książka "Sonnenschein", opowiadająca o nazistowskich Lebensbornach...

"Przez pięćdziesiąt lat zamykali nam usta. Przez pięćdziesiąt lat nasz los był tematem tabu. Aż do 1990 roku o nas nie mówiono, nie istnieliśmy. Ale archiwa nas dotyczące wciąż są otwarte. Przycupnęły w nich zniszczone życia. My, dzieci Lebensbornu, jesteśmy już starzy. Wielu z nas nigdy się nie dowie, kim jest. Późno zaczęliśmy szukać."


Oddziały SS, pogromy Żydów, getta, obozy koncentracyjne to tematy doskonale znane i bliskie polskiemu czytelnikowi. A jednak dokumentalnej powieści Dašy Drndić nie sposób porównać do żadnej z opublikowanych dotychczas książek o mrocznych czasach nazizmu. Bezlitośnie suche dane, zdawkowe dialogi i wyraziste postacie rzucają upiorne światło na niedostrzegane wcześniej pytania o dwuznaczną neutralność Szwajcarii czy procedury finansowania przejazdów więźniów do obozów zagłady. Faktograficzność "Sonnenschein" przypomina zbieranie materiałów dowodowych w postępowaniu przeciwko Złu i boleśnie uwypukla dramat bohaterów, których życie jest jedynie wypadkową kaprysów historii.

O tym wszystkim opowiada "Sonnenschein". To jednak przede wszystkim odważny gest chorwackiej autorki, która odsłania gorzką prawdę o pochodzeniu setek tysięcy dzieci wojennej zawieruchy. To przejmująca historia o piekielnym planie Himmlera - o stowarzyszeniu Lebensborn, „Źródle życia”, które
jako gniazdo idei „Mein Kampf” stało się źródłem cierpienia pokolenia z zakłamaną tożsamością...

Daša Drndić, "Sonnenschein", wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2010.

2 komentarze:

  1. zainteresowałeś mnie tą ksiazką. przy najbliższej okazji poczytam. dopiero teraz dostrzegłam ten aspekt wojny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że mogłem Cię zainteresować tematem. Dodam, że w którymś z zeszłorocznych numerów Krytyki Politycznej ten temat ciekawie poruszyła także Joanna Ostrowska (jest w archiwum internetowym KP), pisała też o tym w "Polityce" (również do wglądu w archiwum tygodnika). Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń